fb pixel

Lato na talerzu

W Polsce za czasów mojej młodości na wiosnę jadało się często małe, półkilogramowe kurczaki nadziewane tartą bułką z masłem i koperkiem. Obecnie największym kłopotem jest zdobycie kurczaków o takiej wadze. – pisała Aniela Rubinstein w swojej książce pt. „Kuchnia Neli” – Najlepiej podawać jest z zieloną sałatą ze śmietaną lub mizerią z ogórków lub z jednym i drugim. Co jeszcze znajduje się na warszawskich talerzach i targowiskach w czerwcu i lipcu? Kim była Aniela Rubinstein i jakie miała związki z Warszawą?

Koniec wiosny i początek lata, to okres, na który czekają wszyscy smakosze by cieszyć się świeżymi owocami i warzywami. Czerwiec to przede wszystkim miesiąc truskawek, ale często już pod koniec miesiąca można kosztować wiśni i czereśni, a więc owoców, których smak wielu osobom kojarzy się z wakacjami. W lipcu dostępne są maliny, jagody i jeżyny. Pojawiają się morele i brzoskwinie. W tym okresie zbiera się też płatki róż i zaczyna się smażenie różanych konfitur.

Na targowiskach kuszą młode cebulki dymki, szczypiorki, rzodkiewki i botwina. Wystarczy dodać maślanki, śmietany lub jogurtu, wymieszać… i kolejny letni specjał gotowy – to przecież składniki na chłodniki, zupę na zimno, którą przyrządza się jak sałatkę. Do dań głównych podaje się młode ziemniaki z masłem i koperkiem oraz duszoną młodą kapustkę. Niektórzy amatorzy do tych wiosenno-letnich specjałów wybierają jedynie sadzone jaja, ciesząc się świeżością smaku sezonowych warzyw.

Świeże truskawki w białej miseczce.
Truskawki, fot. Ewelina Majdak

W czerwcu, w domowych i w restauracyjnych jadłospisach pojawia się kwaskowata zupa szczawiowa podawana z gotowanym na twardo jajkiem. Cóż to by była za radość, gdyby szczaw rósł w każdym ogródku! Są dwa rodzaje szczawiu: szerokolistny hodowlany i drobniejszy, rosnące dziko – oba równie plenne. Niestety, w trakcie gotowania szczaw traci wspaniały jaskrawozielony kolor, a liście robią się bure, ciemnooliwkowe. – w książce Anieli Rubinstein znajdziemy aż trzy różne przepisy na zupę ze szczawiu. Polecam tę zupę na przyjęcia: jest zawsze niespodzianką dla gości i na ogół wszystkim smakuje. Najchętniej podaję ją z gorącymi, u smażonymi na maśle jajkami faszerowany mi po polsku, podanymi na osobnym talerzyku lub po prostu z poćwiartowany mi jajami na twardo dodanymi do każdej porcji. – radzi ta autorka.

Aniela była córką Emila Młynarskiego światowej sławy dyrygenta, współzałożyciela Filharmonii Warszawskiej oraz wieloletniego dyrektora Opery Warszawskiej. Dorastała w Warszawie po pierwszej wojnie światowej, w służbowym mieszkaniu znajdującym się w gmachu opery i marzyła o karierze tancerki. Mając 18 lat zakochała się w Arturze Rubinsteinie, który jest dziś uważany za jednego z najwybitniejszych pianistów wirtuozów XX wieku. Po wielu latach jej marzenia się spełniły i została jego żoną. Przyjaciele nazywali ją Nelą i zapamiętali jako kobietę o smaku absolutnym, która była w stanie odtworzyć najbardziej nawet skomplikowane dania tak jak muzycy potrafią zapamiętywać dźwięki i odtwarzać utwory muzyczne ze słuchu. Wspominają też, że świetnie gotowała. Jej autorska książka kucharska oprócz fenomenalnych i sprawdzonych w domowej kuchni przepisów przynosi też wiele anegdot ze świata muzyki i kultury.

Bazar przy Hali Mirowskiej, kobieta sięga po warzywa ze straganu, dzień, lato.
Hala Mirowska, fot. Filip Kwiatkowski

W lecie, weekendy w Warszawie zaczynają się w czwartki, a weekendowe noce zapadają wcześnie, bo już od godziny 17.00 (a w niedziele nawet od godz. 16.00!) – przynajmniej dla tych wszystkich, którzy chcą posmakować ulicznych dań ze wszystkich stron świata na Nocnym Markecie. W środowisku warszawskich foodies te oświetlone neonami dworcowe perony uchodzą za najsmaczniejszy dworzec w stolicy.

Bieżący rok, to już dziewiąty sezon Nocnego Marketu na warszawskim Dworcu Głównym (ul. Towarowa 3). Na głodnych i spragnionych czekają między innymi rameny z sezonowymi dodatkami (na początku czerwca np.: szparagi), burgery, koreańskie corn-dogi smażone w cieście i polane pysznymi sosami, włoskie makarony i pizza, spring rolls, sushi, gruzińskie i greckie pyszności, berlińskie curry wurst… pełna lista wystawców jest do sprawdzenia na facebookowym fanpage’u Nocnego Marketu. W tym roku nie zabraknie też nowości, takich jak stoisko Nocny Gość, czyli przestrzeń pop up, która znajduje się po lewej stronie od wejścia, bliżej końca peronu.

Jak wygląda smakowity rozkład jazdy na Nocnym Markecie? W lecie na peronie Dworca Głównego można się bawić i jeść w czwartki od 17.00 do 24.00, piątki i soboty od 17.00 do 1.00, a w niedzielę między 16.00 a 23.00. Najlepiej dojechać warszawskim transportem miejskim do placu Zawiszy i… iść za ludźmi.

Letnie imprezy jedzeniowe w Warszawie to idealny sposób na to, żeby poznać stolicę poza ścisłym Centrum i Starym Miastem. Nocny Market zaprasza do poznawania miejskiego dziedzictwa postindustrialnego w dzielnicy Wola. Natomiast Targi Śniadaniowe to okazja do weekendowych wypraw na Żoliborz i Mokotów. Z czym to się je?

Nocny Market na Dworcu Głównym, ludzie stoją, rozmawiają, w ręku trzymają butelki, obok stoiska z jedzeniem, noc, lato.
Nocny Market, fot. m.st. Warszawa

Targi Śniadaniowe są okazją, żeby w weekend zjeść leniwe śniadanie lub lunch na trawie (lub ławce) na świeżym powietrzu. Chodzi o to, aby poznawać nowe smaki kuchni świata lub cieszyć się ulubionymi potrawami do kupienia na stoiskach oraz żeby wspólnie spędzić czas. Spotkacie tam nas, czyli warszawianki i warszawiaków mieszkających w okolicy, ale zdarzają się też amatorzy dojeżdżający z innych dzielnic, którzy rozkładają własne piknikowe kocyki lub siadają na przygotowanych przez organizatorów ławkach by cieszyć się jedzeniem i latem w mieście.

Tradycją Targów Śniadaniowych są weekendy tematyczne, np. indyjski, wietnamski lub indonezyjski. Oprócz jedzenia można też posłuchać muzyki lub oglądać specjalnie przygotowane spektakle, więc warto zerknąć na stronę organizatora po pełną listę atrakcji oraz wystawców, a także informacje o ewentualnym odwołaniu imprezy z powodu pogody. Ostatnimi czasy lato w Warszawie bywa kapryśne.

Tegoroczna, dwunasta, edycja Targu Śniadaniowego odbywa się w dwóch lokalizacjach. W sobotę można podjeść na skwerze między ul. Śmiałą a al. Wojska Polskiego w godz. 9.00–16.00. To tuż obok Cytadeli, więc przy okazji można zaplanować zwiedzanie nowego Muzeum Historii Polski i koniecznie wejść na jego dach, by podziwiać niezwykłą panoramę Warszawy. W niedzielę warto przejechać się na południe, bo Targ Śniadaniowy odbywa się wtedy na skwerze Grupy AK Grant, przy ul. Puławskiej i ul. Woronicza w godz. 10.00–17.00. To jest dosłownie naprzeciwko wejścia do Królikarni: parku i muzeum rzeźb Xawerego Dunikowskiego, mokotowskiego oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie oraz idealnego miejsca by pospacerować po jedzeniu.

Autor: Agnieszka Kuś, przewodniczka warszawska

Targ śniadaniowy, grupa znajomych siedzi przy stole, na którym leży jedzenie i picie, w tle stoiska z jedzeniem, spacerują ludzie, słoneczny dzień, lato.
Targ śniadaniowy, fot. m.st. Warszawa